19.05.2014

Czarna rozpacz

Pięknie było: odwiedziła mnie córka z zięciem i wnusiem, było wesoło, grillowo, ale też pracowicie i bardzo ekspresowo. WYJECHALI :( Ogarnął mnie syndrom "pustego gniazda" /znowu/. Taka beznadzieja i samotność /albo odwrotnie/. Dobijała mnie też pogoda przedpotopowa i strach, że będę mieszkała w domku na wodzie. Ale: urodziły się małe króliczki, przestało padać /w ostatnim momencie/, a czarną rozpacz zadziergałam dywanikiem pod łóżko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz