16.12.2014

Łzy daltonisty

Takiego pecha już dawno nie miałam. 
Ku mojej nieukrywanej radości, znajoma zamówiła trzy czapeczki. Uśmiech jednak szybko zniknął z mej twarzy, gdy zobaczyłam nędzne resztki materiału. Ale to nie koniec świata, bo tydzień temu zamówiłam włóczkę i może dzisiaj przyjdzie. Wczorajszy dzień nie było poczty, więc się szybciutko rano zebrałam, żeby z mojej Wsi do miasta dojechać i w  pasmanterii dokupić materiał. Czekałam długo z innymi na przystanku, wróciłam do domu, bo autobus nie dojechał w ogóle !!!
Nie bardzo się tym przejęłam, bo koło południa na pewno listonosz przyjdzie z przesyłką. I był, ale włóczki nie przyniósł.

 
Dokumentnie zdenerwowana wydziergałam z resztek taką czapeczkę, która nie załatwia sprawy, kolor w żaden sposób nie przypomina ani zielonego, ani niebieskiego, choćby nie wiem jak się przyglądać.

4 komentarze: