Na święta wszyscy zjeżdżają do mnie na ostatnią chwilę. Roboty tyle, że
nie mogę złapać zakrętu, cała się gotuję, chciałabym, żeby wszystko
grało i nie starcza mi sił na radość z rodzinnego spotkania. Do tego to
malowanie jajek, potem nie wiadomo jak ściągać zapaprane skorupki.
KONIEC Z TYM! Teraz będą obowiązywały koszulki wielokrotnego użycia.
Już mi lepiej:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz