Dziergana z doskoku między pracami ogrodowymi, wizytami dzieci, wnuków i przyjaciół, moja kapa ma już 2/2m i niebawem będzie skończona. Wspaniała, słoneczna pogoda sprzyjała grillowaniu. Ogród kolorowo kwitnie i obłędnie pachnie. W szklarni pomidory i ogórki już mają po 15 cm, w polu ziemniaki posadzone, jarzynki posiane. Pod laskiem Maciek zakłada pasiekę. No i sprawdzą się słowa mojej córci Kasi, że moja chata jest miodem płynąca :)))
Narzuta będzie z pewnością piękna. Kiedy ja sobie taką zrobię, bo zarówno kolor jak i wzór mnie się podoba. Dzieci wracają do ciepłego domu. Niech tętni życiem.
OdpowiedzUsuńPodziwiam. Ja rozumiem zimą - wtedy człowiek dzierga dla "zabicia czasu", ale w sezonie kiełkowania, kwitnienia i owocowania, to chciałoby się ten czas rozmnożyć! Dzierganie w sezonie to wyczyn!!!
OdpowiedzUsuń