Mówiłam Wam, że kocham Wyspy. Irlandia, Szkocja, Kornwalia całkowicie
zawróciły mi w głowie. Cudne krajobrazy, uśmiechnięte twarze i nawet ta
pani w kapciach i różowym szlafroczku, zasuwająca przez miasto, po
gazetkę w samo południe, albo młode laski w papilotach w centrum
handlowym. Jakaś stabilizacja gospodarcza, poczucie bezpieczeństwa i
wolności. Możliwość spróbowania działalności gospodarczej bez
konsekwencji i nawet ten gliniarz, który cię zatrzymał za przekroczoną
prędkość ma do Ciebie szacunek /nie traktuje cię jak potencjalnego bandytę/, najpierw poucza.
A pogoda, no cóż...
Nigdy nie byłam na wyspach, ale mam znajomych. Zazdroszczę widoków i jak piszesz stabilności gospodarczej. Tu nic nie jest pewne. Choć mąż ma dobrą pracę, ja marzę o wyjeździe. Tylko gdzie?
OdpowiedzUsuńSukieneczka jest urocza. Koniczynki chyba na szczęście.
Koniczynka, rzeczywiście na szczęście, ale to też jest symbol Irlandii /św. Patryk/
UsuńPiękne kraje, krajobrazy i ludzie :)
OdpowiedzUsuńWdzianko na szczęście:))) Oj też lubię taką wolność. U mnie też nikt się nie gapi i można wyjść jak się chce i to jest fajne:)
OdpowiedzUsuńUściski!:))