Patrzę przez okno, jakie szkody poczynił huraganowy wiatr przez noc. W naszym młodziutkim sadzie jedna jabłonka wyrwana z korzeniami, lecę
więc ją ratować. Pąki już takie dorodne, nie wiem, czy moje zabiegi coś
pomogą. A w ogóle cały czas wiatr tarmosi wszystkim, Bogu dziękuję, że
mojej chaty jeszcze nie porwało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz