Wczoraj w nocy urodziły mi się króliczki. Nie wiem ile, bo matka gniazdo
szczelnie otuliła własnym puchem i sianem. Mam nadzieję, że przeżyją. W
lecie ub. roku tak to wyglądało :
A to jest produkt moich dowcipnych kurek :)))
Jeżeli chodzi o moje dziergane krzesła, to chyba włóczki nie wystarczy :(
Ale cóż nie można mieć wszystkiego...
Słodziaki. Spałam kiedyś z królikami w łóżku.
OdpowiedzUsuńKochane są, ale i tak najlepsze w śmietanie z ziemniaczkami i buraczkami :)))
UsuńPrzypomniała mi się kaczka dziwaczka i zając cały w buraczkach:D
UsuńKury górą, a króliczki muszą przeżyć. Ściskam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńDzięki, też się boję o króliki, liczę tylko na mojego farta i łaskawą pogodę.
Usuń